wtorek, 9 sierpnia 2016

,,Naznaczeni" Jennifer Lynn Barnes

   Niewyjaśnione zagadki z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć.
Siedemnastoletnia Cassie ma naturalną zdolność rozszyfrowywania ludzi. Na podstawie najdrobniejszych szczegółów potrafi ustalić, kim jesteś i czym się zajmujesz. Ale nigdy nie traktowała tej umiejętności poważnie – przynajmniej do czasu, gdy upomniało się o nią FBI. Biuro rozpoczęło tajny program, do którego wciąga wyjątkowych nastolatków, by przy ich pomocy zamknąć niechlubne sprawy z przeszłości, i potrzebuje pomocy Cassie. Dziewczyna przeprowadza się na drugi koniec kraju, żeby wziąć udział w szkoleniu razem z grupą rówieśników obdarzonych talentami równie niezwykłymi, jak jej własny. Ale nikt, kto bierze udział w programie Naznaczeni, nie jest tym, za kogo się podaje. Kiedy na ich drodze staje prawdziwy morderca – uwikłani w śmiertelną grę w kotka i myszkę – muszą wykorzystać wszystkie swoje zdolności, żeby ocaleć.




W tej książce poznajemy główną bohaterkę jako bardzo inteligentną osobę, która zmaga się z traumą. Matka Cassie została zamordowana, a przynajmniej tak wywnioskowano po ogromnej ilości krwi na miejscu zabójstwa. Główną bohaterkę po pięciu latach nadal nawiedzają makabryczne wspomnienia z tamtego dnia- zwłaszcza, że to ona jako pierwsza odkryła pokój zalany krwią.

Cassie jest postacią bardzo spostrzegawczą, można powiedzieć, że ma głowę na karku. Nie jest jakoś szczególnie charyzmatyczna, złożona czy wyjątkowa. Nie jest również irytującą, stereotypową główną bohaterką. Po prostu jest. W sumie nie miałabym zastrzeżeń co do tej postaci, gdyby nie pewne wręcz śmieszne sceny w tej książce z jej udziałem. A mowa tutaj o tzw. trójkącie miłosnym.

Z doświadczenia wiem, że większość czytelników nie przepada za tego typu wątkami miłosnymi. Jednak jeśli mam być szczera, to mi to kompletnie nie przeszkadza, o ile przysłowiowy trójkącik jest dobrze zrobiony. Jest to rzadkością, ale się zdarza. Powieść ta była by tysiąc razy lepsza, gdyby usunięto z niej wszelkie głupawo-nastolatkowe brednie miłosne. Relacji pomiędzy nią, Deanem i Michaelem nie mogę inaczej nazwać.

Autorka ewidentnie chciała zrobić z Deana kolesia pt. ,,Jestem taki tajemniczy… Tak bardzo inny od ciebie, a jednak taki sam…”. Moim skromny zdaniem to kompletny nie wypał. Znacznie bardziej od niego polubiłam Michaela, który mimo wszystko nie jest bohaterem na piątkę z plusem, ale miewa swoje przebłyski fajności.

Reszta bohaterów utrzymuje poziom głównej bohaterki. Nie są oni nijacy, choć autorka powinna ich doszlifować.
Doszlifować również powinna początek powieści. Bo tak oto, siedemnastoletnia Cassie przystępuje do (jak myśli jej ojciec) elitarnej szkoły w Waszyngtonie, zostawiając całą swoją rodzinkę, podczas gdy oni bez żadnych podejrzeń zgadzają się na wszystko. Troszkę to naciągane…

Ale koniec o minusach tej książki! 

Akcja powieści jest świetnie poprowadzona! Autorka igra z nami sprytnie przerzucając obciążenia na inne postacie. Do samego końca nie wiedziałam kim jest morderca! Naprawdę uważam, że jest to jeden z lepszych kryminałów młodzieżowych.

Na dodatek smaczku całej powieści dodają wstawki z punktu widzenia mordercy. Poznajemy jego myśli, plany i sposób patrzenia na świat. Jednak jest to tak umiejętnie zrobione, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy to kobieta, czy mężczyzna.

,,Naznaczeni” Jennifer Lynn Barnes to książka na jeden wieczór, zwłaszcza, że czyta się ją z prędkością światła. Więc jeśli szukacie niezobowiązującej lektury, która dostarczy Wam frajdy, polecam serdecznie właśnie tę książkę. Z pewnością zamierzam ją kontynuować. ;)

Tytuł: ,,Naznaczeni"
Autor: Jennifer Lynn Barnes
Wydawnictwo: Pascal
Tom: 1
Liczba stron: 304


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz