Siedemnastoletnia
Cassie ma naturalną zdolność rozszyfrowywania ludzi. Na podstawie
najdrobniejszych szczegółów potrafi ustalić, kim jesteś i czym się zajmujesz.
Ale nigdy nie traktowała tej umiejętności poważnie – przynajmniej do czasu, gdy
upomniało się o nią FBI. Biuro rozpoczęło tajny program, do którego wciąga
wyjątkowych nastolatków, by przy ich pomocy zamknąć niechlubne sprawy z
przeszłości, i potrzebuje pomocy Cassie. Dziewczyna przeprowadza się na drugi
koniec kraju, żeby wziąć udział w szkoleniu razem z grupą rówieśników
obdarzonych talentami równie niezwykłymi, jak jej własny. Ale nikt, kto bierze
udział w programie Naznaczeni, nie jest tym, za kogo się podaje. Kiedy na ich
drodze staje prawdziwy morderca – uwikłani w śmiertelną grę w kotka i myszkę –
muszą wykorzystać wszystkie swoje zdolności, żeby ocaleć.
W tej
książce poznajemy główną bohaterkę jako bardzo inteligentną osobę, która zmaga
się z traumą. Matka Cassie została zamordowana, a przynajmniej tak
wywnioskowano po ogromnej ilości krwi na miejscu zabójstwa. Główną bohaterkę po
pięciu latach nadal nawiedzają makabryczne wspomnienia z tamtego dnia-
zwłaszcza, że to ona jako pierwsza odkryła pokój zalany krwią.
Cassie jest
postacią bardzo spostrzegawczą, można powiedzieć, że ma głowę na karku. Nie
jest jakoś szczególnie charyzmatyczna, złożona czy wyjątkowa. Nie jest również
irytującą, stereotypową główną bohaterką. Po prostu jest. W sumie nie miałabym
zastrzeżeń co do tej postaci, gdyby nie pewne wręcz śmieszne sceny w tej
książce z jej udziałem. A mowa tutaj o tzw. trójkącie miłosnym.
Z
doświadczenia wiem, że większość czytelników nie przepada za tego typu wątkami
miłosnymi. Jednak jeśli mam być szczera, to mi to kompletnie nie przeszkadza, o
ile przysłowiowy trójkącik jest dobrze zrobiony. Jest to rzadkością, ale się zdarza.
Powieść ta była by tysiąc razy lepsza, gdyby usunięto z niej wszelkie
głupawo-nastolatkowe brednie miłosne. Relacji pomiędzy nią, Deanem i Michaelem
nie mogę inaczej nazwać.
Autorka ewidentnie
chciała zrobić z Deana kolesia pt. ,,Jestem taki tajemniczy… Tak bardzo inny od
ciebie, a jednak taki sam…”. Moim skromny zdaniem to kompletny nie wypał.
Znacznie bardziej od niego polubiłam Michaela, który mimo wszystko nie jest
bohaterem na piątkę z plusem, ale miewa swoje przebłyski fajności.
Reszta
bohaterów utrzymuje poziom głównej bohaterki. Nie są oni nijacy, choć autorka
powinna ich doszlifować.
Doszlifować
również powinna początek powieści. Bo tak oto, siedemnastoletnia Cassie
przystępuje do (jak myśli jej ojciec) elitarnej szkoły w Waszyngtonie,
zostawiając całą swoją rodzinkę, podczas gdy oni bez żadnych podejrzeń zgadzają
się na wszystko. Troszkę to naciągane…
Ale koniec o
minusach tej książki!
Akcja
powieści jest świetnie poprowadzona! Autorka igra z nami sprytnie przerzucając
obciążenia na inne postacie. Do samego końca nie wiedziałam kim jest morderca!
Naprawdę uważam, że jest to jeden z lepszych kryminałów młodzieżowych.
Na dodatek smaczku
całej powieści dodają wstawki z punktu widzenia mordercy. Poznajemy jego myśli,
plany i sposób patrzenia na świat. Jednak jest to tak umiejętnie zrobione, że
nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy to kobieta, czy mężczyzna.
,,Naznaczeni”
Jennifer Lynn Barnes to książka na jeden wieczór, zwłaszcza, że czyta się ją z
prędkością światła. Więc jeśli szukacie niezobowiązującej lektury, która
dostarczy Wam frajdy, polecam serdecznie właśnie tę książkę. Z pewnością zamierzam
ją kontynuować. ;)
Tytuł: ,,Naznaczeni"
Autor: Jennifer Lynn Barnes
Wydawnictwo: Pascal
Tom: 1
Liczba stron: 304
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz